PZL Sędziszów przypomina najważniejsze fakty z historii ewolucji klimatyzacji samochodowych, a także zachęca do konieczności kontroli układu klimatyzacji przed rozpoczęciem sezonu letniego.
Pierwsze rozwiązania, stosowane jeszcze w dziewiętnastym wieku wykorzystywały… pojemnik na lód. Rozwiązanie było na tyle abstrakcyjne, że nikt nie podjął się jego rozwijania, zresztą w tamtych czasach powstawały dopiero pierwsze samojezdne pojazdy. Na początku XIX wieku najbardziej wydajne wydawały się po prostu systemy wentylacji. Mniejsze i większe uchylane bądź przesuwane okna, okna dachowe, nawiewy itp. były tak naprawdę wszystkim na co pozwalała ówczesna technika.
Pierwsze układy klimatyzacji w dzisiejszym tego słowa znaczeniu to lata 1930-1940. Zadebiutowały w USA, a pionierami w tej dziedzinie były m.in. Buick, Cadillac, Chrysler, Oldsmobil i Packard. Urządzenia miały spore rozmiary, zabudowywano je w bagażniku i łączono z kabiną dodatkowymi kanałami wentylacyjnymi. Rozwiązania analogiczne do tych stosowanych obecnie (to znaczy klimatyzacja zabudowana pod maską, sterowana z kokpitu) pojawiły się w połowie lat 50-ych, oczywiście w USA. Wiodącym producentem samochodów z klimatyzacją (oferowaną także jako wyposażenie seryjne) był koncern General Motors.
Od tego czasu popularność klimatyzacji zaczęła wzrastać lawinowo na całym świecie. W latach 70-ych w zasadzie wszystkie samochody klasy średniej mogły mieć na życzenie zamontowaną klimatyzację. Oczywiście w krajach bogatych była to chętnie wybierana opcja, a w krajach uboższych oraz socjalistyczno-komunistycznych – luksus. Ewolucja systemów klimatyzacji samochodowych trwa cały czas, ale na obecnym poziomie trudno już oczekiwać jakichś rewolucyjnych modernizacji. Trudno nie zauważyć także zmian w systemie sterowania klimatyzacją, a w zasadzie całym klimatem w kabinie. Systemy wielostrefowe, wentylacje bezprzeciągowe, zasilanie klimatyzacji na postoju z baterii słonecznych zamontowanych w dachu – to oczywiście tylko przykłady rozwiązań.
Bardzo istotne z technicznego i ekologicznego punktu widzenia były zmiany stosowanych czynników. Te najbardziej znane to (w kolejności od najstarszego do najnowszego) Freon, A_134a oraz R-1234yf. Ten ostatni, stosowany obecnie jest niestety wyjątkowo drogi i gdyby nie wymogi unijne, zapewne zastosowano by coś innego, np... dwutlenek węgla (R744).
Przeglądy to konieczność
Fabrycznie nowa albo dobrze konserwowana instalacja klimatyzacyjna napełniona jest w 100% środkiem chłodzącym i nie zawiera ani powietrza, ani wody, ani zanieczyszczeń. Niestety w starszych samochodach do układu przedostaje się powietrze i wilgoć. Proces ten przyśpieszają ewentualnie nieszczelności, spowodowane np. starzeniem się uszczelek. Wtedy klimatyzacja nie tylko nie gwarantuje już pełnej wydajności, ale także szybko się zużywa, ponieważ woda i środek chłodzący nabierają odczyn kwaśny, który trwale nadwyręża poszczególne elementy systemu, szczególnie sprężarkę.
Nie zapominaj o filtrze kabinowym!
Filtry kabinowe PZL Filters z warstwą koloidalnych roztworów srebra i miedzi to jeszcze lepsze rozwiązanie niż popularne filtry z węglem aktywnym. Wykazują się zaskakująco wysoką skutecznością w walce z bakteriami, alergenami i pleśnią.
W gamie PZL Filters mamy aż trzy typy filtrów kabinowych. Oprócz podstawowych wersji włókninowych i droższych z węglem aktywnym oferujemy także linię premium, czyli filtry kabinowe z warstwą koloidalnych roztworów srebra i miedzi, które wykazują się zaskakująco wysoką skutecznością w walce z bakteriami, alergenami i pleśnią. To idealne rozwiązanie nie tylko do droższych samochodów, ale także ciekawa propozycja, dla tych kierowców, którzy w sposób szczególny dbają o przyjemny zapach w kabinie.
Dominik Zwierzyk, PZL Sędziszów